Pierwsze rozstanie

Żyło w swojej kochanej i kochającej, bezpiecznej, znanej mu komórce społecznej – w rodzinie. Teraz ma zrobić pierwszy krok do komórki znacznie większej, do grupy przedszkolnej. Dlaczego ten pierwszy poważniejszy krok poza ściany rodzinnego gniazda jest tak bardzo trudny? Pełne strachu oczy, wrastające w ziemię nóżki, kurczowe zaciskanie rączek na matczynej spódnicy, płacz, a nawet histeryczny krzyk to wyrazy protestu wobec strachu, rozłąki, wobec nowego i nieznanego.

Co robić? – pytają rodzice. Czy siłą przełamywać ten protest? Czy poczekać, aż dziecko dojrzeje do życia w gromadzie? Jak pomóc dziecku zaakceptować tę pierwszą, poważną i trudną zmianę w jego życiu?

PIERWSZE ROZSTANIE

CZYLI JAK POMÓC DZIECKU PRZEKROCZYĆ PRÓG ODDZIAŁU PRZEDSZKOLNEGO.

Różnie to bywa z różnymi dziećmi, ważne jest, by dać dziecku czas na osiągnięcie naturalnej gotowości, bo dotychczas dziecko żyło w swoim domu rodzinnym, w poczuciu całkowitego bezpieczeństwa, pewności i spokoju. Teraz wraz z pójściem do przedszkola wszystko się zmieniło, wszystko jest nowe i obce. Intrygujące, ale i budzące lęk. Wokół dwadzieścia, a często i więcej nowych twarzy. Jakże trudno dowiedzieć się, nauczyć, zapamiętać. Ta dziewczynka z dwoma warkoczykami to Ela, a ta z jednym to Ewa. Ci dwaj chłopcy nieustannie biegają roztrącając wszystkich wokoło, to Tomek i Krzyś. Dziecko zauważa, że jest jedynie jednym z wielu dzieci, że dla nikogo nie jest osobą tak ważną, jak dla rodziców, rodzeństwa, dziadków. Jest jednym z dzieci, z którymi może się bawić, spierać, godzić i znów kłócić. Że zabawki należą do wszystkich i że Pani też jest wspólna. Pani, która na razie jest jeszcze osobą zupełnie obcą i na dodatek nieustannie zajętą, l – co gorsze – wcale nie zauważa, że jakiś obcy chłopiec przewraca z takim trudem zbudowaną wieżę, a jakaś znów nieznajoma dziewczynka kopie i pluje. Sala jest duża, nieprzytulna, własny wieszak w szatni, a na nim własny płaszczyk ginie wśród innych, a kiedy nagle, z wielkiego przejęcia, zachce się siusiu, nie bardzo wiadomo, czy do ubikacji prowadzą te czy tamte drzwi. W przedszkolu, zupełnie inaczej niż w domu, hałas i ruch są czasem nie do wytrzymania. Zdumiewające jest również, że w chwilę potem, jakby pod wpływem magicznego zaklęcia, wszystkie dzieci siedzą cichutko i uważnie słuchają pani.

Czy moje dziecko dojrzało już do przedszkola? Czy potrafi sprostać tym wszystkim trudom i stresom? Czy potrafi poradzić sobie z nową sytuacją i nowymi przeżyciami? Kto podda je miarodajnemu sprawdzianowi?

Doświadczone wychowawczynie przedszkolne twierdzą, że trzy i pół-letnie, a zwłaszcza czteroletnie dziecko osiąga etap rozwoju, w którym może już „opuścić” dom. Samo załatwia potrzeby fizjologiczne, potrafi mówić tak, by zrozumieli je również ludzie obcy, jest ogólnie sprawne, potrafi wiele zapamiętać, potrafi być posłuszne i przestrzegać wielu reguł postępowania. Jest już na tyle samodzielne (oczywiście pod warunkiem, że jest właściwie wychowywane), że śmiało może wykonać pierwszy krok w świat, pierwszy samodzielny krok poza dom rodzicielski. Różnie to bywa z różnymi dziećmi, ważne jest by dać dziecku czas na opuszczenia domu. Optymalny wiek do startu to cztery lata. Dla trzyletniego dziecka podołanie przedszkolu jest zbyt trudnym zadaniem. W dużych grupach, którymi zajmują się najwyżej dwie osoby, trzylatek traci orientację i czuje się kompletnie zagubiony. Łatwiej mu będzie zaakceptować zmianę w życiu, gdy grupa liczy najwyżej kilkoro dzieci.

Często bywa tak, że trzyletnie dziecko sprawia w domu wrażenie bardzo zaradnego, rezolutnego, samodzielnego. Bez trudu układa klockowe mozaiki, zawiązuje sznurowadła, a ze znajomymi dziećmi szybko i łatwo nawiązuje kontakty. Rodzice dochodzą do wniosku, że nadeszła odpowiednia pora, by posłać dziecko do przedszkola i że niedobrze byłoby przegapić właściwy ku temu moment. Tymczasem jednak spostrzegają, że dziecko ma trudności w przystosowaniu się do dużej grupy i co gorsze, obserwują regres w zachowaniach się dziecka, które zaczyna ssać palce, moczyć się w łóżku, wędrować po nocy do łóżka rodziców itp. Pójście do przedszkola jest bardzo ważnym, przełomowym i trudnym momentem w życiu dziecka. Nasza pomoc nie może ograniczać się do zachęty: „tam będą zabawy, tam będzie wesoło”, ponieważ tam może być i niewesoło i bez zabaw.

A więc jak je przygotować, by zaakceptowało pierwszą znaczącą zmianę w życiu? Zasadniczym warunkiem przyjęcia dziecka do przedszkola jest samodzielne załatwianie potrzeb fizjologicznych. Samodzielne ubieranie się czy sprzątanie nie jest już tak istotne. Zrozumiałe jest jednak, że łatwiej jest dziecku, które więcej umie i jest sprawniejsze w samoobsłudze. Dobrze jest umieć poradzić sobie z zaplątanymi rękawami sweterka, zsuniętymi rajstopami czy rozpiętymi spodenkami; dobrze jest umieć odróżnić prawy bucik od lewego.

Gdy rodzice podjęli już decyzję oddania dziecka do przedszkola, nie powinni nagle rozpoczynać intensywnego treningu. Dlatego należy jak najwcześniej przyzwyczajać dziecko do samodzielności. Niech samo nakłada buciki, niech samo zbiera swoje foremki z piaskownicy. Takie zajęcia sprawiają dzieciom naturalną radość, należy więc wykorzystywać okres, gdy często i z przejęciem mówi: „ja sam”, i to niezależnie od tego, kiedy pójdzie do przedszkola. Gdy zdarzy się, że dziecko zrobi siusiu w majtki, nie należy używać przedszkola jako środka nacisku. Cała radość oczekiwania może wówczas prysnąć raptownie i nieodwracalnie, a walka z pęcherzem przeradza się w męczący wyścig z czasem. Najlepiej odczekać – dzieci w tym wieku mogą dosłownie z dnia na dzień przestać moczyć majteczki.

  1. Najtrudniejsze są pożegnania

Dlatego, że są takie trudne, należy stopniowo i łagodnie przyzwyczajać do nich dziecko. W pierwszych trzech latach życia dziecko rozwija w sobie ufność i poczucie bezpieczeństwa. Coraz mocniej utwierdza się w przekonaniu, że mama jest jego i dla niego, i że zawsze do niego wraca. Dziecko mające tę pewność potrafi na krótko rozstać się z matką. Spróbujmy zacząć od krótkich, półgodzinnych rozstań pozostawiając dziecko u babci lub u przyjaciół. Z czasem pół godziny zmieni się w godzinę, a ta w całe przedpołudnie.

Boją się nieznanego

Jest niezwykle istotne, by dziecko dokładnie wiedziało, co je czeka, dobrze więc wybrać się z nim do przedszkola, do którego będzie uczęszczać. Kilkakrotne odwiedziny, na które mądre i doświadczone wychowawczynie powinny wyrazić zgodę, mogą zmniejszyć, a nawet całkowicie wyeliminować strach. Wiadomo, że lęk przed nieznanym jest szczególnie dotkliwy.

Raźniej jest razem

Korzystając z pomocy wychowawczyni dobrze jest skontaktować nasze dziecko z innymi dziećmi – przyszłymi przedszkolakami lub chodzącymi już do przedszkola. Dziecko mając bliskiego kolegę – przedszkolaka poczuje się raźniej,

Wspólne przygotowania

Dziecko powinno uczestniczyć w przygotowaniach go do przedszkola. To bardzo pomoże zaakceptować nowy rozdział życia jako coś ważnego, a nie przykrego. Oznaczanie kapci, szycie worka, struganie kredek – te czynności mogą być i przyjemne i znaczące.

A gdy nic nie pomaga?

Co jednak robić, kiedy pierwszego dnia i w dni następne; mimo całego trudu i naszych przygotowań dziecko zaczyna przy pożegnaniu rozpaczliwie szlochać? Albo, gdy pożegnanie zamienia się w kompromitującą i rozpaczliwą szarpaninę? Jaki błąd popełniliśmy?

Nie ma sensu gubić się w domysłach, nie mniej jednak trzeba starać się wyjaśnić sytuację. Może dziecko potrzebuje jeszcze trochę czasu, zanim wystartuje do nowego, zbiorowego życia poza domem? A może z natury jest samotnikiem i nie odpowiada mu życie poza domem? Nie każde dziecko wpada w zachwyt, gdy znajdzie się wśród dużej grupy rówieśników.

Na pewno dobrze jest otwarcie porozmawiać z wychowawczynią. Zazwyczaj pedagodzy widzą problem inaczej, z innej perspektywy (i dużo jaśniej). Poza tym dziecko, widząc mamę przyjaźnie rozmawiającą z panią, dochodzi do wniosku, że skoro mama ją lubi, to i ono może obdarzyć ją sympatią i zaufaniem.

. Dla rodziców posłanie dziecka do przedszkola jest również trudnym przeżyciem. Dotychczas nie rozstawali się z dzieckiem, aż tu nagle przychodzi ten dzień, gdy pisklę opuszcza gniazdo. Rodzice nie są już całym światem dziecka, a tak wspaniale było czuć się nieustannie potrzebnym i niezastąpionym. Takie uczucia, często nieuświadamiane, są dla wielu rodziców, zwłaszcza dla matek, bardzo typowe i to one szczególnie powinny pamiętać, że przedszkole liczy się nie tylko w życiu dziecka. Im samym może dać szansę odzyskania czasu dla siebie, zajęcia się swoim rozwojem, powrotem do pracy zawodowej, zregenerowania sił. A dziecko prędzej czy później i tak musi wyruszyć w świat.

mgr Beata Rogowska